Nie tak dawno temu, choć czasem wydaje mi się, że minęły lata świetlne, odwiedziłam, według mnie, najpiękniejszy kraj w Europie - Portugalię. Wszystko tam było pięknie niepowtarzalne: gorące słońce, lazurowa woda, uśmiechnięci ludzie, ogromne skaliste wybrzeża, roślinność, smak jedzenia i wina, klimatyczna muzyka, język (w którym się zakochałam), intensywne kolory i malownicze krajobrazy, zapach ziół, zapach słonej wody i świeżo wyciskany sok z pomarańczy.
Zaczęliśmy od południa, smażąc się codziennie w innym miejscu, gdzie na niektóre plaże trzeba było schodzić stromymi schodkami, do innych prowadziły tunele wydrążone w skale, inne prowadziły przez dziką roślinność i trzeba było dużej determinacji, żeby w końcu rozłożyć przysłowiowy kocyk i chwilę poleżakować. Między nadmorskimi wioskami poruszalismy się na skuterze, bo było najciekawiej, najszybciej i najskuteczniej.
Z południa ruszyliśmy w stronę stolicy, podziwiajac urokliwe widoki środkowej Portugalii, gdzie oprócz dzikiego aloesu i upraw wina, niesamowite wrażenie robią sady drzew korkowych, z których wytwarza się po prostu korki :) oraz wielkie połacie ziemi z drzewami pomarańczowymi i cytrynowymi.
Przyjazd do ozdobionej azulejos Lizbony zakończył naszą podróż, ale na szczęście zostało nam parę dni na zwiedzanie dzienne i nocne. Szukając noclegu oglądaliśmy to cudowne miasto, zaglądając w jego małe uliczki. Wszystko to okraszone winem i przejmującą muzyką fado.
Z podróży tej przywiozłam najpiękniejsze wspomnienia, pierścionek zaręczynowy i nieodpartą potrzebę poznania języka portugalskiego, który brzmi jak melodia i przypomina mi mój cudowny czas.
Niektóre szlaki nadają się do zabrania ze sobą najmłodszych podróżników, Portugalia jest zdecydowanie miejscem przyjaznym dla tzw. rodzin z dziećmi. Tym bardziej, że na każdym kroku spotkać można malutkie jaszczurki, które świetnie nadają się do gonienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz