piątek, 8 lutego 2013

Drogi śnie, gdzie jesteś? – ku pokrzepieniu niewyspanych rodziców.


Zawsze lubiłam długo spać, wylegiwać się godzinami w ciepłej pościeli, najlepiej do 12 w południe, z filiżanką kawy w dłoni przeglądać leniwie prasę, mniam… Kiedy pojawiła się moja córeczka poczułam jakbym zderzyła się czołowo z rozpędzoną ciężarówką. Jak to? Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł, że noworodek  nie wie co to dzień i noc, że wcześnie wstaje i w dodatku tak głośno! Jeszcze gorzej było w nocy kiedy tańcząc z maleństwem zastanawiałam si ę dlaczego można nie lubić spania? Po takich nocach czułam się jakbym obiegła całą kulę ziemską w tempie galopu, z obciążeniami na wszystkich członach ciała,  łącznie z głową. I gdzie tu słynna radość z macierzyństwa? Podczas spacerów, w trakcie których zatrzymanie się na sekundę było absolutnie niedozwolone, bo od razu z głębi gondoli dochodził donośny głos sprzeciwu wobec mojego „lenistwa” , nurtowało mnie pytanie czy  człowiek może umrzeć z niewyspania… Minęło parę lat a po tamtym uczuciu zostało tylko wspomnienie przelane na papier. Na szczęście okazało się, że od braku snu się nie umiera, szybko wraca się do nieśpiesznych poranków z kawą, a każde małe dzieciątko prędzej czy później orientuje się, że noc jest od spania. Wiem, że kiedyś, za kilkanaście lat znowu będzie zarywało noce, ale już z własnej woli i bez mojego uczestnictwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz