środa, 29 stycznia 2014

Motto kuchnne

PRL jaki był, każdy wie. Dla jednych dobry, zwykły, dla innych nie do zniesienia. Ale zaprzeczyć się nie da, że był. Jest to przysłowiowy "fakt autentyczny".
Propaganda PRL-u rozwinięta była dużo bardziej niż niejedna gałąź przemysłowa. Plakaty i tablice informujące, ostrzegające, zawiadamiające, nakazujące lub zakazujące istniały wszędzie jako jedna a czasem jedyna forma komunikacji z ludem.
Teraz, gdy już nie mamy PRL-u, ale za to inne środki i sposoby komunikacji z masami, typu twitter albo fejsik, tablice takie stanowią wartość jedynie sentymentalną. Można podziwiać fantazję i kreatywność autorów. Aż łezka kręci się w oku, usta uśmiechają, choć w tamtych czasach łatwo nie było. I mimo, że nie jest to mój ulubiony okres historyczny, z rożnych przyczyn, nie można nie zgodzić się, iż stanowi on dla najlepszego rocznika'77 i okolicznych, kawał dzieciństwa. 
Tęsknotę za latami wczesnej młodości (jak na przykład w moim przypadku) potrafili ukoić twórcy sklepu i portalu "Spod lady", gdzie już sama nazwa przenosi nas w tamte czasy.
Genialny pomysł, szczególnie gdy ktoś chce prezentem zagrać na uczuciach obdarowanego. A dla pokoleń, które nie miały przyjemności dorastania w PRL-u stanowią dość egzotyczne, dizajnerskie gadżety. Tak czy inaczej każdy coś tam znajdzie dla siebie. Ja znalazłam między innymi cudeńko uwiecznione na fotce.
Hasło to stało się od tej pory moim mottem w kuchni ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz