piątek, 22 marca 2013

Owoc zakazany

Mój synek przejął, zupełnie nie wiem skąd, brzydki zwyczaj plucia. Oczywiście jest to zakazane, i oczywiście bardzo pociągające dla małego chłopczyka, jak wszystko co zakazane. Można rzec, że nawet ma nastawiony swój radar, celnie wyłapujący wszelkie brzydkie wyrazy i zakazane rzeczy. Usłyszawszy więc w bajce, czytanej przez dziadka: "...kontemplując..." błyskawicznie spytał: "gdzie pluli?".
Przypomina mi to rodzinną anegdotę, jak pewna mała, sprytna dziewczynka ucząc się zawiłości języka polskiego i wiedząc, że pewnych wyrazów używać nie należy wykombinowała taki oto sposób spożycia zakazanego owoca, uwaga cytuję: "...wiem, że nie można mówić dupa, ale Maciek na podwórku mówi dupa i chyba nie wie, że dupa to brzydko mówić, ale ja wiem, że dupa to brzydkie słowo i na przykład na podwórku nie mówię dupa, i w ogóle nie mówię dupa, bo dupa to brzydkie słowo...". Po takim przemówieniu trudno chyba cokolwiek dziecku wytłumaczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz