Licząc spadające przecudnej urody płatki śniegu w środku marca, zastanawiam się gdzie jest zielona, świeża wiosna? Za oknem wygląda jakby zbliżały się święta i to nie te, które naprawdę się zbliżają... Sytuację ratuje niedaleka, choć bardzo odległa wizja nieco cieplejszego klimatu, no bo w końcu przyjdzie (przeklnąć by się chciało) upragniona wiosna. Biała czapa jest tak gruba, że nawet jakby jakiś odważny przebiśnieg chciał się popisać swą siłą, raczej nie dałby rady wynurzyć się z warstwy lodowatego puchu.
Zaczynam odliczanie z kubkiem gorącej herbaty i mam nadzieje, że odliczanie skończę na poziomie przedszkolaka, czyli dni będzie mniej niż paluszków u obu rączek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz