Smutek zapanował, choinka się wyprowadziła. Rozebrała się rzucając niedbale swe zielone ubranko po całym pokoju i w postaci klasycznego drapaka zamieszkała na tarasie. Jej zielona sukienka zamieniła się w miliony drobnych igiełek, które podstępnie wchodzą w najmniejszy kąt i nagle w środku upalnego lata człowiek znajduje podeschniętą nieco igiełkę i z rozrzewnieniem wrzuca ją tryumfalnie do kosza, wspominając zimowy czas. A za rok znów to samo - ledwo człowiek posprząta po świętach, zaczyna szykować się do następnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz