sobota, 21 grudnia 2013

Skandal

"24 grudnia czyli w wigilię żeby było weselej zamierzam przerwać ciążę" to od tych właśnie słów zaczyna się komentowany wywiad. Potem jest już tylko żałośniej.
Co za ponura, obrzydliwa i godząca w godność człowieka prowokacja. Jest to nawoływanie i publiczna deklaracja chęci zabicia człowieka. Nawet jeśli ten człowiek ma 0,5 mm, to już jest człowiekiem. Taki skandaliczny ekshibicjonizm odsłaniający skłonności mordercze, nasuwa pytanie do takich dam o możliwość zabezpieczania się, sterylizacji czy wstrzemięźliwości zamiast ordynarnej, okrutnej zbrodni popełnianej na własnym dziecku.
Pani Bratkowska zrzuca odpowiedzialność za siebie i swoje (jeszcze a może nigdy) nienarodzone dziecko na przeciwników aborcji. A dlaczego nie może wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, ciało, które chciało seksu i mózg, który nie zdążył pomyśleć o konsekwencjach. Bo przecież autorka tej deklaracji chyba wie, skąd się biorą dzieci? I jeśli wie to jakim musi być człowiekiem, że dobrowolnie, publicznie i bez cienia wstydu informuje pod płaszczykiem walki o prawa kobiet o zamiarze dokonania zabicia swojego dziecka?
Otóż pani Bratkowsko: ja też jestem kobietą i gdy mam ochotę na seks a akurat nie planuję dzieci to się zastanawiam najpierw co zrobić. I w tym właśnie momencie biorę odpowiedzialność za swoje ciało, moje i innych (tych najmniejszych) życie. Nie zrzucam jej na kogoś, kto prawnie zakazuje mi dokonania czynu, na który bym się nie zdecydowała ze zwykłych ludzkich powodów i zwykłego szacunku do drugiego człowieka: "i taka osoba (przeciwnik aborcji - przyp. ZC) powinna podjąć decyzję, czy bierze odpowiedzialność za całe życie tego człowieka, który jest w ciąży i całe życie tego człowieka, który się urodzi."
Jest też próba definicji przeciwników aborcji: "ktoś, kto opowiada się nawet tylko za obecnym kompromisem z definicji jest a) szalonym despotą, który myśli, ze może kogoś do czegoś zmusić, b) hipokrytą, który chce przysporzyć kobietom cierpień - wie, że zakaz nic nie da, ale zawsze może poznęcać się nad kobietami. Wreszcie c) cynicznym politykiem, który myśli tylko o promocji swojej partii."
Uważam, że jestem znakomitą kompilacją wszystkich trzech punktów, nie zdążyłam tylko założyć partii.
A z wypowiedzi, na które brak epitetów lub są niecenzuralne wynika, że pani ta żyje w jakimś dziwnym świecie, w którym istnieją biedne, ciężarne, ubezwłasnowolnione kobietki i politycy-hipokryci nakazujący im rodzenia tych dzieci, jakże bardzo niechcianych.
Biedna pani feministka rozpracowała grupę antyaborcyjną dając wnikliwą analizę umysłów: "oni nie chcą ratować życia, oni chcą gnębić kobiety". Moim kobiecym zdaniem zahacza to wręcz o zboczenie tej pani, skoro w każdym samcu widzi wroga i nie jest w stanie dostrzec prawdziwej intencji obrońców życia, zarówno kobiet (tak droga pani istnieją kobiety, które są przeciwne aborcji) jak i mężczyzn ( mężczyźni swoją drogą mają w połowie równe prawo do poczętego dziecka jak kobieta).
Bratkowska pyta prowokacyjne co zrobi przeciwnik aborcji dowiedziawszy się o zamiarze popełnienia tej zbrodni przez osobę "odpowiadającą" za swoje życie. Kpi, czy wezwie policję. A może należałoby takiej pani pokazać film z zabiegu czy choćby zdjęcia usuniętych siłą z łona dzieci, oderwanych nóżek, rączek, ściśniętej małej czaszeczki z której wylewa się mózg, czy szklanych oczek z których uszło życie... Może by ją wtedy sumienie ruszyło, w co osobiście, jako kobieta, wątpię.

Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać w całości tą posępną demonstrację pseudo manifestu walki o prawa kobiet to podaję link:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz