czwartek, 13 lutego 2014

poniedziałek, 10 lutego 2014

I o czym tu gadać?



Gadanie czyli sztuka mówienia zasadniczo różni nas od naszych braci zwierząt. Można nawet rzec, że jest to jedyna różnica, bo skoro nie umieją wyrazić słowami tego, co dzieje się w ich łbach to skąd wiadomo, że nie posiadają umiejętności analitycznego myślenia, wyciągania wniosków czy filozoficznych wywodów na dowolny temat?
Gadanie to sztuka przekazywania innym swych myśli. Czasem można mieć wrażenie, że tak nie jest i że gadanie to jedynie umiejętność odtwórczego ślinotoku.
Gadać można na rożne tematy. Gadamy zazwyczaj na najbardziej zajmujące nas tematy, zajmujące zarówno fizycznie jak i przede wszystkim psychicznie. A jeśli najważniejszym i najgłówniejszym zadaniem, jakie obecnie się wykonuje, jest zajmowanie się dzieckiem, naturalnym jest, że większość tematów będzie dotyczyła dzieci. Każdy zawsze rozmawia o tym z czym się aktualnie zmaga - czy to nowy projekt w pracy na stanowisku o angielskiej nazwie czy zmiana pieluch. A jeśli dodatkowo zajęcie to jest najbardziej kochane na świecie, to dlaczego ktoś miałby mówić o czymś innym? 
Gdy się coś robi, trzeba poświecić temu cały swój czas, energię, myśli i uwagę. I doskonalić wykonywaną sztukę, a doskonalenie również polega na czerpania z doświadczeń innych, na przykład innych mam, stąd niektóre osoby odnoszą wrażenie, że matki rozmawiają jedynie o sprawach swoich dzieci.

Gdy dzieci się odchowa czyli ogranie temat, tajniki gorączek, zupek i kupek staną się czymś pospolitym i przestaną spędzać sen z powiek, matki zaczynają rozglądać się dookoła i nagle odkrywają piękno otaczającego świata. I wtedy zaczyna się porządne gadanie. Rozpędzonej w wypowiadaniu swych myśli w postaci słów niemłodej już mamy wprost nie można zatrzymać. Tym razem unika ona jak ogień wszelkich tematów okołodzieciowych, chcąc zapewne wykazać się erudycją i znajomością zagadnień z przeróżnych dziedzin świata. I tak oto spotkać można mamę dwulatka z zaciekłością dyskutującą o polityce,  mamę dwóch chodzących już bliźniaczek, która mówić chce jedynie o astronomii czy mamę przedszkolaka opowiadającą rzewne historie o smutnym losie ginących owadów z Wysp Dziewiczych.
Ale chyba najważniejsze jest dla uczestników gadaniny z obu stron, aby siebie nawzajem słuchać, nawet jeśli coś nas kompletnie nie interesuje. Zawsze przecież można zmienić temat i zaproponować coś innego, zamiast krytykować, że ktoś jest monotematyczny.




piątek, 7 lutego 2014

Tylko czasem cisza staje się hałasem ;)






Kura domowa

Malując swe rzęsy myślała, czy da się
usunąć kamień z czajnika używszy cytrynowy kwasek.
Upinając czarny koczek na głowy czubku
zakwasiła cytryną śmietanę w emaliowym kubku.
Wędrując z wózkiem kilometrów wiele
układała te wersy w słoneczną niedzielę.
I doszła do wniosku bardzo prostego
że piękną kurą domową być to coś wspaniałego.


Na chudą

Raz chuda iskrę pragnąc wskrzesić
władowała się do kominka chcąc ogień rozniecić.
Bo skoro wszyscy szczapą ją zwą
to się przynajmniej teraz rozgrzeją.



Na grubą

Stojąc twarzą w twarz ze swym tłustym kłopotem
popijała smażeninę słodkim kompotem.
No bo jak tu, gdy ma się sto kilo i gram dwieście,
w bikini beztrosko popląsać na mieście?