Moja córeczka, wrażliwe dziecię, przechodzi twardą szkołę relacji międzyludzkich. Płaczliwie reaguje na komentarze nie zawsze milutkich koleżanek. Tłumaczenia nie zawsze do niej trafiają, bo po prostu jest jej przykro, że ktoś na przykład nazwał nową ukochaną małpkę kalafiorem, że ktoś mówi, że jego zabawki są piękne a jej brzydkie, wszystkie jak leci. Musi się nauczyć, że w dżungli ludzkich charakterów są one różne, różnych ludzi będzie spotykać na swojej drodze nie zawsze sympatycznych. Ponieważ teraz rozpoczęła szkołę czekam tylko jak prędzej czy później przyniesie jakiś smuteczek do domu, bo ktoś powie ze ma krzywy warkocz albo okropny piórnik.
I czasu oczywiście nie cofnę ale zastanawiam się czy "twarde" wychowanie nie jest przypadkiem lepsze, że łatwiej by jej było gdyby nie była taka wrażliwa, umiała się odgryźć i nie przyjmowała się każdym nietypowym lub brzydkim zachowaniem? Tylko kiedy zacząć taki twardy wychów? Już w kołysce czy jak zacznie mówić? Charakter chyba dostaje się z urodzeniem, wrażliwość też ale czy można wychować czy nastawić tak dziecko, żeby było "twarde" i niezbyt wrażliwe? I jak to zrobić?